poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Co tu dużo gadać......

Jakoś tak ostatnio wszystko układa się nie tak jakbym chciała.... W minioną środę byłam na badaniach kontrolnych u chirurga naczyniowego... Miałam nadzieję, że powie "jest dobrze a będzie jeszcze lepiej" :) Niestety okazało się, że jak było tak będzie, czyli dobrze, że zdążyłam się już przyzwyczaić, że boli i że moje nogi wyglądają jak balony. Po prostu "Ma Pani zaburzenia krążeniowo-limfatyczne, z przewagą tych drugich i taka już Pani uroda"... I tylko czasem jeszcze marzy mi się, że mogę założyć krótką sukienkę, czy spódniczkę bez tej uporczywej myśli z tyłu głowy, że wszyscy się gapią na moje spuchnięte nogi.... Ech... Dobrze, że marzenia nie kosztują.....
Jak wracałam ze szpitala w gnieździe na słupie wypatrzyłam boćka :) Wyglądał tak pięknie, że chciałam mu zrobić kilka fotek tym co miałam pod ręką, czyli telefonem. Niestety chyba nie chciał być obiektem moich wypocin fotograficznych, ponieważ najpiarw się schował, a później odleciał..... To chyba znaczy, że szczęścia w tym roku również mieć nie będę...
Pogoda za oknem - lepiej nie mówić, bo epitetów braknie, więc z wiosennego spaceru również nici...
Myślałam, że pocieszę się chociaż buszując w internecie i oglądając np zaprzyjaźnione blogi, "odwiedzając" znajomych na fejsie :D :D czy gg. A tu jak na złość brak sygnału i brak dostępu do internetu. Myślałam, że zacznę gryźć.... :( Jakiś czas temu też tak było i ponieważ "główny" komputer znajduje się w pokoju mojego brata na piętrze, a ja ze swoim na parterze, to po wielu próbach wyszło na to, że mój sprzęt najlepiej odbiera sygnał, kiedy router znajduje się na pudełku po butach pod biurkiem mojego brata :) A co! Sprzęt też może mieć "zachciewajki"! :D :D :D I kiedy sobie pomyślałam, że znów czeka nas kombinowanie i przestawianie routera, to ręce mi opadły... Tym bardziej, że brata nie było. Dlatego postanowiłam zacząć od sprawdzenia kabli. Bo a nuż któryś podczas świątecznych porządków się odłączył? Zaglądam pod biurko i..... A zresztą :) Zobaczcie sami! :)
Gadzina postanowił wysłać świąteczne maile do swojej smoczej rodzinki :D :D :D :D Na szczęście wkrótce wrócił na kaloryfer i oddał mi dostęp do internetu :)
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło :D Z racji braku możliwości serfowania po sieci nadrobiłam trochę robótkowych zaległości i komunijne zamówienie mojego kolegi nabiera powoli kształtów. Zaczęłam od dziewczynki i przez Święta i tydzień po nich udało mi się ją skończyć.
Teraz zabrałam się za chłopca:
Zaczęłam również hafcik dla mojej cioci, który na razie pozostanie moją słodką tajemnicą :) Teraz prezentuje się tak:
Miało być, zgodnie z tytułem posta "co tu dużo gadać" :) ale troszkę się ostatnio nazbierało blogowych zaległości :) Znikam stawiać kolejne xxxx i życzę Wam wszystkim również udanych robótkowych i nie tylko :) planów :)

3 komentarze:

  1. dziewczynka wyszla pieknie..bedzie sliczna pamiatka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny jest ten hafcik.
    Serdecznie pozdrawiam, a dla Smoczysława przesyłam buziaki.
    Jest boski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smoczysław wycałowany :D Z wrażenia nie opuszcza kaloryfera! :D :D :D :D :D

      Usuń