poniedziałek, 17 września 2012

Książeczkowo

Oj ostatnio doba zrobiła się jakaś krótsza......... Zaczął się rok szkolny, a co za tym idzie wróciły normalne (czytaj: dłuższe) godziny pracy :( A tyle ciekawych książek do przeczytania, tyle krzyżyków do postawienia..... ;) Za to w czasie tegorocznych wakacji udało mi się nadrobić troszkę książeczkowych "zaległości" :)

W bibliotece udało mi się wypożyczyć serię "Dom Nocy", o której już co nieco czytałam. Są to książki troszkę niecodziennego duetu autorów P. C. Cast oraz Kristin Cast czyli matki i córki. Zgodnie z tym co wyczytałam wcześniej cykl "Dom Nocy" jest najpopularniejszym cyklem wampirzym obok "Zmierzchu" Stephenie Meyer. Ponieważ właśnie trylogię S. Meyer pochłonęłam w zasadzie jednym tchem, zainteresował mnie "Dom Nocy". Jak dotąd cykl ten składa się z 8 tomów zatytułowanych: Naznaczona, Zdradzona, Wybrana, Nieposkromiona, Osaczona, Kuszona, Spalona i Przebudzona. Dobrze, że w wakacje miałam więcej czasu i mogłam go poświęcić książeczkom, bo chyba musiałabym iść na wagary. "Dom Nocy" tak mnie wciągnął, że czasem miałam dylemat.... sięgnąć po kolejny tom, czy postawić choć kilka krzyżyków. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tej wampirzej serii zapraszam tutaj :)
Kiedy kończyłam ostatni tom serii bałam się, że potrzebna mi będzie przerwa w czytaniu, ponieważ żadne inne książki mnie tak nie pochłoną. A jednak okazało się, że się pomyliłam. Na szczęście jest jeszcze niejaka Katarzyna M. :D Udało mi się kupić jej kolejne dwie książeczki, czyli "Sklepik z niespodzianką Bogusia" i "Sklepik z niespodzianką Adela". I po raz kolejny wpadłam po uszy!!! Kasiu!!! Jak Ty to robisz, że Twoje książki są tak fantastyczne???!!!! I to nie tylko te pozytywne jak Sklepiki, Poziomki czy Jagódki, ale również negatywne czyli poruszające naprawdę trudne tematy, jak "Nadzieja". W każdej z nich jest taki ogromny ładunek uczuć, że tak sobie czasem myślę, że każda z nich powinna ważyć po kilkaset kilogramów, a i to pewnie nie pokazałoby ich głębi i prawdziwej wartości :) Na szczęście mam je na własność i mogę do nich wrócić w każdej chwili :D :D :D :D
A wracając do "Sklepików...." Więcej (nie tylko o nich) możecie przeczytać na blogu Kasi M. Ja pozwolę sobie tylko zacytować fragment "Adeli", który trafił w moje serducho i nie zamierza go opuścić, a ja wcale nie chcę go z niego wyrzucać :) :) :)

(...) Drugi pomysł również dotyczy Bogusi. Bezpośrednio jej. Ta dziewczyna musi kupić kamieniczkę Jakuba! Po pierwsze dlatego, że bardzo tego pragnie, po drugie, bo zasługuje na spełnienie marzeń, a po trzecie, przypomina mi mnie samą sprzed lat - z głową pełną marzeń i nadziei na przyszłość, jeszcze nierozczarowana życiem, nieskrzywdzona przez tych, którym zaufałam, gdy patrzyłam na świat w radosnym zdziwieniu. Niech Bogusia jak najdłużej cieszy się jego pięknem. Niech jak najdłużej wierzy w ludzkie dobro, ludzką prawość. Oby nigdy nie doświadczyła podłości, zawiści, nienawiści, okrucieństwa... Oby pozostała w duchu małą, szczęśliwą, radosną dziewczynką.
Owszem, każdy z nas wcześniej czy później dozna szoku, uzmysławiając sobie, że życie to nie bajka, a ludzie to nie dobre wróżki i prawi książęta. Trudne przeżycia i tragedie, których musimy doświadczyć, z jednych czynią zgorzkniałych malkontentów, innych popychają ku wódzi i narkotykom, jeszcze inni popadają w marazm i depresję. Jednak szczęśliwcy obdarzeni duszą dziecka otrząsają się z porażek, tak właśnie jak dziecko, które robiąc pierwsze kroki, upada, płacze, podnosi się i znów próbuje - tylko dlatego, że nikt dziecku nie powiedział: "Możesz się poddać! Po co próbujesz? To bez sensu! Tylko sprawi ci ból!" Tak, dziecko, nie wiedząc, co to jest porażka, po prostu wstaje i idzie dalej. Istota o duszy dziecka przełknie łzy, zniesie ból i... z nową wiarą, nową nadzieją i tą samą radością rozpocznie życie od nowa, naiwnie ufając, że tym razem się uda.


Tymczasem Brązowa kobietka utknęła w martwym punkcie i wygląda tak:

Musiałam przerwać pracę nad nią ponieważ mam zamówienia :D na metryczki. Jedną, dla dzieciątka, które już wkrótce ma się urodzić, kilka dni temu skończyłam. I znów się przekonałam o tym, jak wiele mogą zdziałać backsitche, czyli kontury. A zresztą zobaczcie sami :)


Teraz pracuję nad drugą, potem jeszcze jedna :D I nareszcie przybędzie kobietce :D :D :D

3 komentarze:

  1. Ile książek:D U mnie taka sama stertka czeka aż po nią sięgnę:D A tu xxx też wołają i sama nie wiem co wybrać:D Kobietka zapowiada się drapieżna:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe pozycje książek :) śliczna metryczka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń