Tegoroczny kwiecień pasował wybitnie do powiedzenia: Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata. Chociaż tak właściwie tym razem tej zimy było więcej. Pewnie z racji tej paskudnej pogody, jakoś więcej czasu spędzałam nad moim UFOKowym haftem. Na dokładkę miałam sporo odcieni niebieskiego, które jakoś tak "weselej" i szybciej wskakiwały na swoje miejsce... :) :)
W kwietniu udało mi się skończyć tę niebieską część ;) a w maju będę budować kolejną część miasteczka :D
Fajnie przybywa.
OdpowiedzUsuń