Już dawno zauroczyły mnie wzory proponowane przez firmę Heaven and Earth Designs (HAED). Kiedy więc moja chrześnica zaprosiła mnie na swoją Komunię Świętą, która odbyła się w 2014 r. wybrałam dla niej Anioła :) W dniu "imprezy" szłam z oprawionym obrazem z duszą na ramieniu, ponieważ nie byłam pewna, czy się spodoba. Kiedy Emilka zobaczyła swój prezent wszystkie wątpliwości zniknęły :) Od razu chciała, żeby jej tato powiesił Anioła w jej pokoju. Na szczęście trzeba już było wychodzić do kościoła, bo doszłoby chyba do "rękoczynów" ;) Po Komunii i długich debatach stanęło na tym, że Anioł zawisł w salonie, ponieważ - cytując moją chrześnicę - "w moim pokoju nikt nie będzie go widział, a do salonu wchodzą wszyscy" :) I jak tu nie kochać takiego szkraba! :D A tak wyglądał omawiany obraz :)
Potem zabrałam się za wzór obrazu autorstwa Sandry Kuck "Little girls", czyli "Małe dziewczynki" albo, jak to nazwali w Needle&Art "Pianistki". To właśnie w tym sklepie zakupiłam wzór :)
Zaczęłam w marcu 2014 r. Początki były trudne. Straszna pikseloza (dla nie krzyżykujących: co krzyżyk to inny kolor) ale nie poddawałam się. Tak wyglądało pierwsze 9 z 72 stron w kwietniu tego samego roku:
Na "pamiątkę" zrobiłam również zdjęcie porównawcze wielkości krzyżyków :)
Wakacje wykorzystałam do pracy nad dziewczynkami, więc w sierpniu miałam już kolejny rządek :)
Potem szło już trochę wolniej... W grudniu utknęłam na takim etapie....
.......ponieważ pracowałam najpierw nad metryczką....
..... a później przez kolejne trzy miesiące nad damą:
W kwietniu 2015 r. nareszcie wróciłam do Dziewczynek i w czerwcu miałam już 27 ukończonych stron wzoru.
Dołączyłam również do bloga Our Friends' HAED SAL i pokazuję tam postępy w pracy nad Pianistkami.
Z racji mniejszej ilości czasu w wakacje i coraz większej pikselozy na chwilę obecną mogę się pochwalić tylko tym, że przybyły tylko 4 kolejne strony wzoru i po drobnych obliczeniach okazało się, że postawiłam już 155 795 dziewczynkowych krzyżyków, a to stanowi około 37% całości. W mniej więcej 15 miesięcy. Nie wiem czy to dużo, czy mało ponieważ bywają takie dni, że nawet nie patrzę na krzyżyki. Ale przecież nigdzie mi się nie spieszy :D
Mam nadzieję, że Was nie znudził ten przydługi post :) Już w czwartek spotykamy się w Ustroniu na Zjeździe Zakręconych, a na mnie jeszcze jutro i pojutrze czeka w pracy kontrola wizytatora z naszego kuratorium..... Ech.... Chyba przeżyjemy....
Ważne, że postęp jest :) Strasznie duża ta praca.
OdpowiedzUsuńWzór jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńJa też będę w Ustroniu- już od czwartku :) doczekać się nie mogę!
cudo; podziwia-))
OdpowiedzUsuńpodziwiam-))
OdpowiedzUsuńAnioł wygląda przepięknie, nie dziwię się, że zawisł w salonie :) Wybierasz bardzo pracochłonne hafty, ja nie mam do takich cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Każdy ma własne tempo pracy i nie ma się z czego tłumaczyć. Ważne że stawianie krzyżyków daje radość i wzór powoli nabiera kształtów :)
OdpowiedzUsuńhttp://skarbnica-wzorow-haft-krzyzykowy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego bloga ze schematami haftów :)
ależ masz zapał i enegię na aczkach już pokochałam te dziewczynki to będzie wspaniała rzecz...dla siebie to hafcisz?cudnie trzymam kciuki za finał:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń