Chwilę mnie nie było, a troszkę się podziało. Wciąż "podziwiamy" Smoczysława i wciąż nas czymś zaskakuje :) Ostatnio chciałam mu zrobić kilka zdjęć....
Najpierw wydawało się, że gadzina, jak prawdziwy model będzie się wdzięczył do aparatu, a tu nagle........ Pokazał jęzor, odwrócił się zadkiem i nici z ładnych fotek.... :)
Tymczasem koty, chyba szykując się już do marcowych śpiewów, regenerują siły :)
Złośnica (ta na pierwszym planie) oraz Gwiazda (w tle), czyli córka i mama lubią się wylegiwać przytulone do siebie :)
A Pluszak? Pluszak woli kaloryfer i oparcie mojej kanapy :)
Ja - korzystając z "chwili" spokoju postawiłam kilka xxxxx.
Czerwona Kobietka najpierw wyglądała tak:
A po dodaniu paru "kreseczek" czyli po trzech dniach efekt końcowy prezentuje się tak:
Zgodnie z naszymi Kocio-SALowymi ustaleniami ponieważ dziś jest ostatni dzień lutego przedstawiam Wam mojego lutowego koteczka, choć niektórzy twierdzą również, że to koteczka...
Teraz pędzę do Anioła Stróża :) i trzymam kciuki za naszych podczas meczu Polska - Portugalia! :D
cudowna dama ;-)
OdpowiedzUsuńCzerwona kobieta wygląda świetnie. A "smoczysław" jest uroczy :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękny haft :)
OdpowiedzUsuńa zwierzaki masz pocieszne :)
Piękna dama, ale kotki również!
OdpowiedzUsuńTA kobieta jest piekna, a raczej haft który zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńWitam i ja :-)
OdpowiedzUsuńAle piękne kociki. Bardzo lubię buraski, nasza pierwsza i druga Kocia to właśnie takie szarusie. A Pluszak ma identyczne białe skarpeteczki jak Kocia.
Haft podziwiam - to dopiero trzeba się napracować.
Serdecznie pozdrawiam :-)
Dziękuję pięknie za słowa uznania pod adresem moich hafcików jak również "zwierzyńca" :D
OdpowiedzUsuń